Zrobię to, czyli motywacja programisty

Słyszeliście kiedyś, że nie mówi się: „postaram się”, tylko „zrobię to!”. Pierwsze stwierdzenie zawiera taki mały sabotaż, że jeśli coś pójdzie nie tak, to trudno, mogę powiedzieć, że się starałem. Drugie nie pozostawia miejsca na interpretację, po prostu wykonam to zadanie, choćby nie wiem jak było trudne. Jak mówi Will Smith: „Jedyna różnica między nami jest taka, że jeżeli wejdziemy na bieżnie, to albo Ty zejdziesz z niej pierwszy, albo ja na niej umrę”.

Napiszę dzisiaj co nie co o swoim podejściu do zagadnienia motywacji, planowania, ponieważ są one tak naprawdę przynajmniej w moim przypadku: połączone. Co tzn? Że najbardziej zmotywowany jestem, kiedy coś wykonuję według planu. Najlepiej, żebym miał zadanie nie dłuższe niż pół godziny, dzięki temu, mogę je sobie odznaczyć na liście i przejść do następnego, widzę, że ich ubywa, że coś się zmienia. Ważne jest, aby lista zadań na każdy dzień była wykonywalna. Kiedy pracowaliśmy, ale zostało nam jeszcze mnóstwo zadań, na które brakło czasu, wtedy poziom motywacji się obniża. Kiedy o ustalonej godzinie skończymy wszystko i możemy zasiąść i poczytaj kawałek dobrej książki, o tak, to są dobre dni.
Jednak nawet przy takim planowaniu i trzymaniu się zadań, zdarza się, że mamy obsuwę, bo coś wypadnie, albo po prostu nam się nie chce.. Co wtedy? Na to również znalazł się cytat: „kiedy nie masz czasu, znajdź sobie dodatkowe zajęcie”. Dla mnie takim dniem, w którym spadała motywacja był czwartek, zauważyłem to po sobie, taki już jestem. Czwartki są straszne. Co pomogło? Dołączenie do grupy developerów i zobowiązanie się do dostarczenia kawałka kodu co czwartek. Teraz nie ma bólu, obiecałem, jestem im to winny. No dobra, ale co, jeśli motywacja spada w ciągu tygodnia? Ano tak, po pierwsze, ZAWSZE po pracy mam pół godziny przerwy, kiedy leżę i czytam, to jest moje pół godziny, moja regeneracja, nie odbiorę wtedy telefonu, nie sprawdzę maila, nie ma mnie. A potem biorę się za swoje projekty, które realizuję po za pracą. W gorszych momentach pomagają motywacyjne wykłady, bądź cytaty, w sieci trochę tego jest. Mam też ulubionych autorów, z polaków to np. Mateusz Grzesiak, Nikodem Marszałek. Do tego kanały na yt:
People are awesome
Architekci umysłu
Jest tego oczywiście więcej, ale te są chyba najczęściej używane. Ale żeby nie było, rozrywki najczęściej nie planuję. Jeśli zdecyduję, że gdzieś wychodzę, to najczęściej bawimy się spontanicznie. Warto jeszcze chyba wspomnieć, czego używam do planowania, mianowicie jest to narzędzie:
ToDoIst
Miałem kilka przygód z różnym narzędziami, to zostało jak najlepsze.

Na koniec najważniejsza rzecz. Trzeba naprawdę kochać to co się robi, a także mieć konkretny cel. Wtedy jest zdecydowanie łatwiej, chce się tego, ponieważ wiadomo gdzie człowiek dojdzie. Mam głęboko na komputerze zapisanego siebie, jaki będę za 5 lat. I zrobię to, będę właśnie taki.

Pozdrawiam!