Na początek rozważmy koszty obu podejść. Robiąc coś samemu naszym głównym kosztem jest czas. Czas, który w wielu przypadkach może być kilkukrotnie dłuższy, niż gdybyśmy zlecili to zadanie specjaliście. A także – o czym się zapomina, jakość. Choćbym spędził i sto godzin nad jakimś logiem, to nie mam gwarancji, że będzie tak samo dobre jak zamówione u profesjonalisty. Ale za to zyskuję coś ważnego – ono jest moje własne. Miałem nad nim pełną kontrolę i zrobiłem je dokładnie tak jak chciałem. Po prawdzie najczęściej okazuje się, że wyobrażenie było jakieś takie piękniejsze, ale to jest moje własne, prywatne logo. A co jeżeli zlecam pracę? Przede wszystkim, moim głównym kosztem są pieniądze. Czas czasem również, jeżeli jest to np ostatnia rzecz w projekcie na którą czekamy, ale to wynika ze złego planowania, jest po za tematem. Ponadto praca może nie być na miarę, tzn naturalnie możemy kilkukrotnie prosić o wykonanie zlecenia, ale to dodatkowy czas i pieniądze. Ale może się okazać również w drugą stronę, że po dostaniu próbki produktu poczujemy – tak, to jest to, nie potrafiłem tego opisać wcześniej, ale dokładnie tego potrzebowałem. Idealne wyczucie. Jak widać większość rzeczy praktycznie sama wyklucza się z tego równania. Pozostają dwie najważniejsze: czas vs koszt.
Świat mamy taki, że bardzo wiele rzeczy można oddelegować, z każdej dziedziny można zamówić sobie fachowca, a samemu rozwijać tylko umiejętności w wąskiej specjalizacji. Ale czy to naprawdę jest najlepsze wyjście? Czy są umiejętności, które mają niepodważalne znaczenie i należy je rozwijać bez względu na wszystko? Czy może wystarczą dwie: sprzedaż i własna specjalizacja? A może tylko umiejętność delegowania zadań i sprzedaż, co pozwoli bardzo wydajnie zarządzać ludźmi i być świetnym liderem?
A co jeżeli nie umiesz sprzedawać? Cóż, zgodnie ze starą rynkową zasadą – jest popyt, znajdzie się i podaż. Trafiłem ostatnio na bardzo ciekawy artykuł, w którym autor zastanawia się, czy programiści również potrzebują agentów? Zastanówmy się nad tym przez chwilę. Pojawia się tu problem jajka i kury, tzn – dobrą umowę z agentem również trzeba wynegocjować. Czyli to nie jest, tak, że „jestem agentem, oferuję każdemu takie same stawki, o spójrzcie sobie”. Ale uznajmy to na razie za kwestię drugorzędną. Agenci dbają o ścieżkę rozwoju programisty, ale to do niego należy zawsze ostateczna decyzja. Dla wielu osób w branży, zwłaszcza tych powiedzmy „stereotypowych”, to może być prawdziwa pomoc. Wreszcie będą mogli zająć się tym co kochają – kodzeniem, a sprzedażą ich umiejętności zajmą się fachowcy. Ale czy dla każdego to jest najlepsza opcja?
Wybiegnijmy w przyszłość. Osobiście nie znoszę kupować ciuchów. Ubierając się stosuję zasadę – „na wierzchu w szafie” – tzn biorę po prostu z góry. Nie zawsze, bo jednak nie chcę wyglądać niechlujnie, ale najczęściej właśnie tak jest. Nie przykładam zbyt wielkiej wagi do tego co mam na sobie. Czy w związku z tym powinienem zatrudnić jakiegoś stylistę, który dopasował by ubrania do mnie, tak, żebym nie musiał się już tym więcej martwić? Nie no, w tym momencie swojego życia uważam to za przesadę. Ale oto pojawiają się pomysły automatycznego dobierania stroju, na podstawie wcześniej kupowanych przedmiotów. I to jest właśnie coś, czemu zaufał bym bezgranicznie. Nawet na zasadzie takiej, że ustalam miesięczny limit, a algorytm odpowiednio dopasowuje i kupuje za mnie ubrania. Ja tylko odbieram paczki, tak aby mieć na bieżąco niezniszczone rzeczy. Bardzo mi będzie odpowiadało takie rozwiązanie, kiedy już się pojawi i będzie dostępne za darmo. Dlaczego za darmo? Niech sprzedawcy konkurują ceną z tym algorytmem i za niego płacą 😉
Podsumowanie od samego tytułu tego tekstu było znane, nie będzie niespodzianką, jest również świetną odpowiedzią w każdej sytuacji, tzn: „to zależy”. Zależy od wielu różnych czynników – osobistych preferencji i umiejętności, budżetu, ilości czasu, celu jaki chcemy osiągnąć. Warto jednak pamiętać o tym, żeby tą decyzję podejmować świadomie. Spóźnienie się z projektem dla klienta, ponieważ chcieliśmy sami zmontować maszynę, która będzie służyła nam za serwer to głupia sprawa. Podobnie zbyt niski dochód z projektu, ponieważ postanowiliśmy oddelegować zbyt dużo zadań, albo źle wybraliśmy zadania do oddelegowania. Może się okazać, że tego typu decyzje były najistotniejsze w całym projekcie. Dlatego też zakończę z angielska, bo to zawsze brzmi dobrze: „Think twice and do, or delegate”.